niedziela, 21 lipca 2013

Pozytywnych myśli kilka o śmierci wróbla Ćwirka...





Kiedy odchodzi Twój przyjaciel - radosna dusza, z którą wspólnie pędziliście BEZPROBLEMOWY żywot pośród dzikości łąk, lasów i szczytów górskich - czy płaczesz z żalu bardziej, czy może ze szczęścia i z tytułu nadejścia kulminacyjnego punku wyrazu Twojej wdzięczności względem niego? (wiem, to trudne zdanie, ale za dużo Fromma swego czasu czytałam;). Płaczesz bez żalu, choć w pełni smutku. Odszedł ten, którego nigdy nie było więcej, niż na tą obecną chwilę. Ten, o którym nie musiałaś pamiętać w dniu jego urodzin ani też nie zawsze mogłaś liczyć na jego pomoc. Lecz nigdy nie odmówił Ci wsparcia i nawet w swej nieobecności był Ci bliższy, niż własna tożsamość.

Pomyśl tylko, jak mistrz żegna się z uczniem? Sam czerpał od niego - co prawda raczej wiedzę, niż sens. Sensem istnienia mistrza nigdy jednak nie był uczeń. Jest to bowiem przymiot nauczycieli. (Od wydawcy: Nauczyciel to ten, który nie zaznał bycia mistrzem w bezkresie wewnętrznej pustki i nie zwykł chodzić tam, gdzie nie mógłby znaleźć uczniów). Mistrz obserwuje pełen akceptacji i ciszy ostatnie oddechy strudzonego ucznia i otacza go ramieniem, w którym nie drży ani jedno włókno mięśniowe z lęku przed rozstaniem. Roztacza wokół atmosferę miłości, pokoju  i wdzięczność za to, że odważył się ów uczeń podjąć trudną drogę ku wnętrzu i zapewnia, że nie ma się czym martwić, nawet jeśli wydaje się, że podróż do jądra nie została ukończona. Oto w napięciu nadchodzi chwila ostatniego sprawdzianu, na którym nie będzie z nim mistrza. Czy młodzieniec poczuł, co chce czynić w tej ostatniej chwili? Czy zrozumiał słowa mistrza o wieczności, która rozpoczyna się zawsze "tu i teraz"? Ciało wiotczeje, źrenice rozszerzają się, jakby chciały sobą objąć cały wszechświat - odwieczne pragnienie każdej duszy. Serce uderza ostatni raz. Płuca - już pozbawione siły wydają mechaniczny wydech. W odmętach mózgu jeszcze przez dłuższą chwilę czai się świadomość, ale w końcu, nie mając dokąd uciec, pozostawia swe ciało, jak dziecko, które dość łatwo i bezwolnie opuszcza łono swej matki. Widok go nieco dziwi, ale może już kiedyś słyszał o nim od świadków. Tylko co dalej? Spogląda na mistrza, który niby zastygł w odrętwieniu. Medytuje i wydaje się nawet nie zauważać, że jego umiłowanego ucznia nie ma już wśród żywych. A może właśnie dopiero śmierć przywróciła go życiu? Czuć, że mistrz stoi gdzieś obok, ale nie widzą się ich dusze. Pustka bowiem nie może doznać pustki żadnym innym zmysłem, jak tylko odczuciem.
- "To koniec. Nic z tego, co znałeś, nie wróci...."
- "Wiem" - uśmiecha się do siebie w duchu były uczeń. Obraca głowę w kierunku, który nie zna swej nazwy i nawet nie można powiedzieć, że odchodzi. Urzeczywistnia się i łączy z tym, do czego od lat prowadził go mistrz.

Tak ty żegnać się będziesz ze swoim ciałem. Pełna ciepłych uczuć, wdzięczności i radości, że dane wam było się spotkać. Teraz jeszcze tego nie rozumiesz.
Nauczono Cię bowiem przede wszystkim NIE LUBIĆ SIEBIE! Wiedzę o miłości własnej czerpać jednak możesz z pielęgnacji.
Nauczono Cię, że gracji i słabości nie da się połączyć z wewnętrznym niestrudzeniem. Przeciwieństwa tej reguły uczy Cię taniec.
Nauczono Cię nie ufać sobie. Od tego odwodzi Cię wytrwała praca fizyczna i jej efekty.
Nauczono Cię, że śmieszność nie przystoi damie. Ten stereotyp miażdżą zdjęcia małych dzieci.
Nauczono być biednym, zakompleksionym biedaczyną. Tego oducza Cię widok napiętych mięśni.
Nauczono Cię, że obowiązek ma przytłaczać. Lecz na przeciw ich naukom przychodzi rozciąganie.
Mawiano przy Tobie, że tylko uczący się winien oddawać cześć nauczycielowi. Współpraca z ciałem pokazuje, jak ważna jest współpraca i partnerstwo.
Kazano Ci pozostawać z innymi na dystans i nie dotykać bez zobowiązań i zapewnień. Poznanie siebie obala te społeczne dogmaty.
Udowodnili, że tylko ich logika ma rację bytu. Lecz ich przygarbione, otyłe, zastane, niezdolne do wielu już rzeczy ciała mówią za nich…
Pokazywano, że sens nadaje tylko osiąganie celów. Lecz gdy poczujesz rozkosz oddechu, każdego kroku nie zrozumiesz, co znaczy „zwykły”, choćby zwyczajność stała się Twoim płaszczem na każdą porę roku…
Mówiono, że ego należy zabić. Ono jednak ochraniało wiotkie kończyny dziecka, by teraz mogło ono czynić tak wiele w dorosłym świecie, wciąż dzieckiem pozostając.
Pokazali Ci kres swoich możliwości i powiedzieli: "Nic więcej Cię nie czeka". Życie w harmonii z ciałem objawiło Ci skrawek prawdy o wszechstworzeniu i już nigdy nie powróci dawna nieświadomość.

Czy potrafisz być swoim najlepszym przyjacielem, z którym w chwili śmierci rozstaniesz się niczym mistrz z uczniem. Duch poprzez cielesne doświadczenia zyskuje swoją niepowtarzalną indywidualność i zatraca ją wraz z ciałem! To Twoja wielka przygoda - wspaniały dar! Nie traktuj tego czasu jak więzienia czy ostatecznego celu. Ciesz się nim, a tym większe będzie Twoje zachwycenie, jeśli pojmiesz istotę wszelkich bytów.


….I nie wracaj, Aniele, przed wrota raju
 z przeświadczeniem, żeś jest upadłą istotą.
 Nie Tobie przecież powierzono sąd nad ziemią.
Porzuć wreszcie nawyk brania boskiego we własne władanie.
Do raju bowiem tak zaślepiony uczeń nigdy się nie dostanie.


Daj sobie szansę na poznanie siebie. Nie wstydź się, nie poniżaj, nie zmuszaj, nie pobłażaj, nie ochraniaj nadmiernie, nie chowaj pod kocem, nie bagatelizuj, nie wyolbrzymiaj.... Po prostu nie czekaj, aż ktoś będzie z Tobą bardziej, niż Ty sama bywałaś kiedykolwiek i na co dzień.


Eva Cassidy – Autum leaves…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz